poniedziałek, 9 stycznia 2012

Zimno...

Siedzę w pracy i marznę...
Ogrzewanie nie działa, jest mi strasznie zimno i na dodatek załapałam infekcję ucha (z własnej winy) i muszę pić jakieś świństwo w formie rozpuszczalnego antybiotyku, po którym aż mnie mdli.
W domku będę dopiero za 2 godzinki, ale czeka tam na mnie ciepły obiadek, który zresztą sama wczoraj przygotowałam - zupa z owoców morza. Bardzo ostra, ale też bardzo dobra. Już na samo wspomnienie o jedzeniu ubrałabym się czym prędzej i pobiegła do mojej kuchni, aby zasiąść przy stole przy ciepłym obiadku.
Niestety, trzeba pracować aby było za co gotować.

Moje szkraby też są już w domku i z tego, co się dowiedziałam, już po kolędzie. Tak, mnie ominęła i jakoś nie będę płakać z Tego powodu. Uważam, że to całe chodzenie po kolędzie, to jakiś dziwny wynalazek, strasznie sztuczne.

Właśnie się zastanawiam, co przyrządzić mojemu synowi na urodziny. Obchodzi je 17 stycznia, ale imprezkę planujemy na sobotę (mam wolny weekend:). Skończy 9 lat. Boże, jak ten czas szybko płynie. Moje dzieci są bardzo wybredne, jeśli chodzi o jedzenie, więc musi to być coś specjalnego, co będzie smakować przede wszystkim im obojgu. Na jednym z blogow znalazłam przepis, który mnie bardzo zainteresował, ponieważ masa zrobiona jest z nutelli, za którą moi synowie przepadają. Mam nadzieję, że będzie to strzał w dziesiątkę.

niedziela, 8 stycznia 2012

Początki...

No cóż, jestem tutaj nowa, ale myślę, że jakoś dam radę.
Szczerze mówiąc do zalożenia bloga natchnął mnie lawendowy dom... Całkiem przypadkiem na niego trafiłam i od razu pokochałam. Podobnie jak Beata uwielbiam spełniać się w pomieszczeniu nazywanym powszechnie kuchnią. Mam też inne zainteresowania, ale o tym później...

Dziś zaczynam, więc życzcie mi powodzenia:)

Na początek kilka słów o sobie - uwielbiam spędzać swój wolny czas w kuchni (choć ostatnio nie mam go zbyt wiele) i  wtedy wertuję książki i internet w poszukiwaniu jakichś nowych i ciekawych pomysłów na potrawy i desery. Po prostu to uwielbiam!
Moja druga strona natury to wizaż - skończyłam Szkołę Makijażu u P. Antity Folaron i teraz spełniam się jeszcze zawodowo w tej roli. Pochodzę z niewielkiego miasteczka, więc możliwości zawodowych nie mam zbyt wiele, ale zawsze znajdzie się ktoś kto wybiera się na odjazdową zabawę czy bardziej elegancki ślub. A ja wtedy spieszę z pomocą:)

Poza tym mam męża, dwójkę wspaniałych synów w wieku 9 i 3,5 roku i jestem szczęśliwa. Marzę jednak o własnym, niedużym domku, w którym mielibyśmy w czwórkę więcej swobody. W chwili obecnej musi nam wystarczyć dwupokojowe mieszkanko w bloku, w którym lokatorami są jeszcze nasz chomiczek Stefan i króliczek Plamka:) Płeć na razie bliżej nieokreślona...

Na co dzień chodzę do pracy, gdzie spędzam większość swojego dnia, a po powrocie, do późnych godzin wieczornych, przesiaduję w kuchni. Oczywiście znajduję jeszcze czas na to, aby pobyć z moimi kochanymi szkrabami, ale najczęściej nadrabiam czas spędzany z nimi, w weekendy.

No i to tyle. Mam nadzieję, że jak na początek poszło mi całkiem nieźle. Życzę miłego niedzielnego popołudnia, no i do jutra!